Archiwum 06 sierpnia 2003


sie 06 2003 Jakie to życie jest do dupy....
Komentarze: 1

Tak się zastanawiam nad tymi wszystkimi ludźmi... którzy ponoć tak mi zazdroszczą tego że jestem ładna, mądra, wesoła.... ale oni mnie nie znają "od wewnątrz", nie wiedzą tak naprawdę jaka jestem... Wszyscy chcieliby być mną, bo myślą że to tak fajnie być mną... Ale nie wiedzą wcale co się kryje pod tym uśmiechem... Nie jestem szczęśliwa, NIE, NIE JESTEM!!! Ale nikomu tego nie powiem... bo nie chcę żeby mi się pytali "dlaczego"... A dlaczego nie jestem??? Mam chłopaka, ale go nie kocham... NIE, NIE KOCHAM GO!! on kocha mnie, ale ja jego nie... Chodze z nim tylko dlatego żeby uniknąć tych obrzydliwie głupich pytań "dlaczego taka fajna laska nie ma boya...?"... Kocham ciągle M, ciągle o nim myslę... szkoła już się skończyła, nie widuję go prawie wcale, on mnie nienawidzi, pokłóciłam się z tymi jego kurwami... Ale ja glupia go ciągle kocham, no pewnie... Jak mogłoby być inaczej... bo ja chyba jestem skazana na nieszczęście.... Ale ciągle ma tą głupią najdzieję że może jeszcze kiedyś będzie dobrze... Ale chyba już nie będzie... Bo już się NIGDY nie spotkamy.... A moje serduszko ciągle będzie należeć do niego... chociaż tego nie chcę... ale jednak będzie.... bo, widzicie, o prawdziwej miłości nie da się tak łatwo zapomniec.... :(
Ale udaję przed światem że jest dobrze, że układa mi się z chłopakiem, moje przyjaciółki cieszą się razem ze mną i mi zazdroszczą bo ich sympatie na nie nie zwracają uwagi, albo zwracają uwagę tylko od czasu do czasu... Ale to ja im zazdroszczę!! tego , że są takie beztroskie, że włóczą się tylko po miasteczku i nawijają ciągle o Przemku, Marcinie, Arku... a ja nie mogę nawijać o M, bo to nie jest taka beztroska sprawa "pewnej fajnej lasce spodobał się pewnego dnia przystojny kolega ze szkoły".... to niejest takie kolorowe, więc nikomu wolę o tym nie mówić... po co, po co mi te zbędne pytania "no i jak tam twój M"... skoro bym musiała na nie odpowiadać "źle"... po co mi to cierpienie... wolę udawać ze jest dobrze i chociaż ze swiatem nie rozmawiać obólu.....
Mam przyjaciół, fakt, ale mam też wrogów, tych któzy mnie nie znają, a znają tą happy historyjkę jakie to moje życie jest cudowne no i mi zazdroszczą... Tylko że nie wiedzą że nie mają nawet czego... No ale to już tylko ich sprawa...
Mam fajne ciuchy, fakt, ale kasy nie mam, muszę się zapożyczać albo rezygnować z niektórych rzeczy... a tak mi się marzy kilka rzeczy... No ale w końcu trzeba pokazać przed światem że nie jest źle, no nie...?
Niby jestem ładna i wszystkim sie podobam, ale to wcale nie prawda... Każdy jak się odstawi jest ładny.... ja jestem zwykłą, brzydką, grubą nastolatką.... ale udaję że nie jestem... i zaczynam w to wierzyć... tak więc zaczynają w to wierzyć też inni.... ale to tylko ich sprawa...

MAM SWÓJ ŚWIAT, FAKT. I JESTEM W NIM BARDZO SZCZĘŚLIWA NA SWÓJ SPOSÓB, FAKT. POGODZIŁAM SIĘ ŻE NIE BĘDĘ MIEĆ SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI, ŻYJĘ NADZIEJĄ. DĄŻĘ DO TEGO ABY BYĆ LEPSZĄ, LEPSZĄ NIŻ JESTEM TERAZ, LEPSZĄ OD NICH. SPEŁNIAM MOJE NAWET NAJBARDZIEJ NIEREALNE MARZENIA I ŻYJĘ WEDŁUG TEZY ŻE ŻYCIE JEST PO TO ABY ŻYĆ !!! ....

kitty_ : :